Translate

wtorek, 24 marca 2015

Lodovica Comello - Wywiad NaM

     Lodo udzieliła wywiadu dla NaM zobaczcie

"Nie lubię skandali... Jestem nudna!" 

W serialu "Violetta" grała Francescę, czyli przyjaciółkę głównej bohaterki. Zabawna Włoszka szybko podbiła serca polskich fanów i fanek. I zdecydowała się odwiedzić Warszawę... bo teraz skupia się na muzyce. Ulubienica nastolatek z całego świata zdecydowała się na nagranie swojej płyty w Polsce. Zdradziła nam kilka tajemnic.

To musi być dla ciebie strasznie nudne tak w kółko odpowiadać na te same pytania... 
(śmiech) Przyzwyczaiłam się. 

Na swoim Facebooku napisałaś: "Polscy fani! Zawitam do Warszawy, gdzie wezmę udział w specjalnym projekcie. Więcej szczegółów już wkrótce". Zdradź więc te szczegóły... 
Specjalny projekt to teledysk, który nagrałam ze wspaniałym artystą Szymonem Chodynieckim do piosenki z mojego nadchodzącego albumu "Mariposa". To było genialne doświadczenie. Spędziłam z nim świetny czas - to bardzo miła, przesympatyczna i utalentowana osoba. 

Pierwszą Twoją wizytą w polskich mediach był udział w porannym programie telewizyjnym. O co najczęściej pytano cię na czacie? 
Zadawano mi pytania o koncert - kiedy wystąpię w Polsce. I niestety na tę chwilę nie mogę potwierdzić żadnego konkretnego terminu, ale wiem, że na pewno tutaj jeszcze wrócę. Wiadomości dotyczyły wszystkiego - pytano o mojego chłopaka i o to, czy mam zwierzaka. Było też dużo zabawnych wiadomości. 

W serialu byłaś przyjaciółką Violetty. Czy nie czujesz się, jako bliska osoba głównej bohaterki, trochę w jej cieniu? 
Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Kiedy grałyśmy razem, to był dla mnie wspaniały czas. Najważniejszą rzeczą było to, że grupa, z którą pracowałam przez te trzy lata, to niesamowici ludzie. Byliśmy jak rodzina. Na planie nie było rywalizacji i zawiści. Trudno jest znaleźć taką atmosferę w takim rodzaju pracy, bo artyści są... wykręceni. (śmiech) Naprawdę byliśmy cool grupą. 

Masz tyle lat co ja, a grasz i występujesz głównie dla dzieciaków, które jeszcze chodzą do podstawówki. Jakie to uczucie? Czy to nie jest dla ciebie duża odpowiedzialność, bo będą cię naśladować? 
To jest bardzo duża odpowiedzialność. Jestem idolką, więc inspiruję innych, dlatego próbuję robić mnóstwo pozytywnych rzeczy i zostawiać po sobie dobre wrażenie. Ale muszę przyznać, że nie stresuję się tym aż tak bardzo, bo jestem cichą i nieśmiałą osobą. Nie lubię skandali... jestem nudna! (śmiech) Przede wszystkim nie chcę nikogo naśladować. Staram się być po prostu sobą. 

Jak dbasz o swoich V-lovers i Lodofanatisfas, no i jak oni dbają o ciebie? Dostajesz dziwne prezenty? 
Mój dom we Włoszech jest jak call center. Telefon potrafi dzwonić czasami przez cały dzień. Moi rodzice muszą wyłączać sprzęt z kontaktu, bo nigdy nie przestaje dzwonić. 
Otrzymuję mnóstwo prezentów i listów z całego świata. Z Polski, Rosji z Ameryki Południowej. To jest szalone. Bardzo doceniam każdy wydatek fanów na rzeczy, które mają mi sprawić radość. Uwierzcie mi, że chciałabym móc odpowiedzieć na każdy list i opowiedzieć każdej osobie, która się ze mną kontaktuje: "dziękuję, kocham cię, doceniam twój wysiłek". Ale nie mogę. 
Kocham moich fanów. To strasznie miłe, że jesteście! Dlatego zawsze próbuję się z wami komunikować przez Facebooka, Twittera i Instagram. Tyle mogę zrobić od siebie. 

Trzy sezony, dwieście czterdzieści odcinków i emisja w ponad czterdziestu krajach świata, a wśród nich: Chiny, Peru i Arabia Saudyjska. W czym tkwił sekret? 
"Violetta" to sitcomowy serial oparty na miłosnych intrygach i przyjacielskich perypetiach. Musical przeniesiono też z telewizji na scenę. W ramach show "Violetta Live" bohaterów można będzie oglądać w Łodzi, Warszawie i Krakowie. 
Twórcy zapowiedzieli, że kolejnego sezonu telenoweli nie będzie. 

No to teraz skupmy się na Twojej wizycie w Polsce. Dlaczego zdecydowałaś się na rozwijanie swojej kariery akurat tutaj? No i jak oceniasz nasz kraj i ludzi? 
Przyjechałam tutaj ze względu na ten projekt z Szymonem. Polska jest cudownym miejscem! Kiedy otwieram swojego Twittera albo Facebooka, to na tysiąc komentarzy osiemset jest od moich polskich fanów. To niesamowite i bardzo ciepłe otrzymywać takie wiadomości, jak: "Kochamy Cię!", "Przyjedź do Polski!". Po takich apelach musiałam w końcu się tutaj pojawić. Chciałam to zrobić dla moich fanów. 

Hasztag #WelcomLodoInPoland pojawił się w najbardziej popularnych zwrotach na Twitterze. Co to dla ciebie znaczy?  
Powtórzę to: "jesteście szaleni!". Kiedy ogłosiłam, że przyjadę do Polski, moja wiadomość pojawiła się po kilku godzinach jako trend na Twitterze. To wspaniałe i ogromnie za to dziękuję moim wszystkim wielbicielom. Naprawdę nie wiem, jak to robicie! 

Razem z Szymonem nagrałaś piosenkę i klip "Sin Usar Palabras/Bez słów". Jaka będzie nadchodząca płyta? 
Wybrałam Szymona, bo uważam go za dobrego piosenkarza. Jeszcze we Włoszech oglądaliśmy jego wideo i zdecydowaliśmy, że jest odpowiedni do tego, żeby nagrać ze mną hit. 
Mój nowy album będzie zawierał hit "Bez Słów". Jestem bardzo dumna z nadchodzącej płyty, ona jest dla mnie jak dziecko, jak mój syn. Stworzyłam go, widziałam, jak się rodził i dorastał. Ta płyta jest dojrzalsza niż "Universo", która skierowana była do nastolatków, do dziewczyn. 
"Mariposa" będzie dla wszystkich i to będzie mocniejszy album. Poza tym dla polskich fanów przygotowałam coś specjalnego - unikatową wersję płyty. To taki prezent ode mnie dla moich wielbicieli. Mam nadzieję, że wam się spodoba. 

Czemu album akurat nazwałaś "Motylem"? Nie będzie to elektroniczna muzyka? 
Na tej płycie będzie każdy rodzaj muzyki. Taneczne kawałki, ale także rockandrollowe utwory. Zdecydowałam się, że nazwę ją "Mariposa", co oznacza po hiszpańsku "motyl", bo kocham wygląd tego stworzenia - jego spektakularne skrzydła. W tym momencie czuję się jak motyl, który zaczyna lecieć sam. 

Kiedy byłam nastolatką, kochałam Natalię Oreiro i serial "Zbuntowany anioł". Czy to trochę nie jest tak, że jesteś jej następczynią? 
Mam taką nadzieję. (śmiech) Ona jest bardzo sławna w krajach latynoamerykańskich. 

Kilka milionów fanów w mediach społecznościowych. Nie męczy Cię ciągłe życie w internecie? 
Dla mnie to naturalne. 

Masz receptę na udane selfie? 
Preferuję robienie śmiesznych min. 

Zobaczcie też filmik: TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz